• Mamy zdanie
  • Niegrzeczne dzieci nie istnieją!

    Niegrzeczne dzieci nie istnieją! Każde zachowanie dziecka ma jakiś cel, czasem błędny, ale czy dziecko nie ma prawa do błędu, skoro i my dorośli je popełniamy? Dlaczego tak wiele akceptujemy u siebie, a od dziecka wymagamy by było często lepsze od nas samych? Warto poznać dziecięcy punkt widzenia, aby lepiej rozumieć cel jego z pozoru (nie)grzecznych zachowań.

     

    Grzeczne, czyli jakie?

    Każda z nas ma własne wyobrażenie grzeczności, gdyby spróbować ją zdefiniować myślę, że byłaby to definicja mocno rozmyta o bardzo szerokich granicach. Definicja grzecznego dziecka, pewnie wyglądałaby mniej więcej tak: słucha poleceń rodzica i grzecznie je wykonuje, nie krzyczy, nie bałagani, a jeśli bałagani, to sprząta po sobie, w ciszy i spokoju zjada posiłki, nie płacze „bez powodu”, nie złości się, umie się zachować w miejscu publicznym, nie kłóci się z rodzeństwem, umie się samo bawić, gdy mamy coś ważnego do zrobienia, mówi „dzień dobry”, „do widzenia”, „dziękuję”, „proszę”. Lista ta pewnie mogłaby być jeszcze długa, ale myślę, że zawarłam w niej najistotniejsze kwestie. Tylko wiecie co, takie dzieci nie istnieją! Na szczęście! 🙂 Choć czasem obserwując inne dzieci, np. na placu zabaw możemy mieć wrażenie, że są lepsze od naszych. Cóż pozory czasem mylą.

    (Nie)grzeczne?

    Lista (nie)grzecznych zachowań byłaby pewnie równie długa jak tych grzecznych, jednak czy na pewno będą to zachowania (nie)grzeczne? Czy dziecko, które krzyczy, płacze, marudzi jest niegrzeczne? Czy może zwyczajnie wyraża swoje emocje w adekwatny do wieku sposób, bo inaczej na tą chwilę nie potrafi? Czy dziecko, które jest niekonsekwentne i raz po zjedzonym obiedzie wyniesie talerz, a innym razem tego nie zrobi jest niegrzeczne czy zwyczajnie nie ma jeszcze tej zasady „we krwi”? Tej i wielu innych, które nieustannie próbujemy wtłoczyć mu do głowy?

    Gdy mówimy dziecku „bądź grzeczny/a”, co może to dla niego oznaczać? Co ono przez to rozumie? Czy machanie nogami w kościele jest grzeczne czy niegrzeczne? Czy wesoła zabawa, której towarzyszą krzyk, harmider i porozrzucane zabawki jest niegrzeczna? Czy dziecko, które jest z natury szczere i powie babci, że jej prezent mu się nie podoba jest niegrzeczne czy zwyczajnie ma taki etap rozwojowy i nie wie jeszcze czym jest empatia? Czy niegrzeczne jest okazywanie swoich emocji, które są w każdym człowieku, odkrywanie świata poprzez sprawdzanie, testowanie, wspinanie się, kombinowanie? Czy dziecko, które ma własną wolę i chce wybrać sobie ubranie to dziecko niegrzeczne czy może samodzielne? Czy dziecko, które wchodząc do sklepu myśli o lizaku, który mama obiecała mu kupić i zapomina powiedzieć „dzień dobry” jest niegrzeczne? Czy gdy np. dwulatek mówi rodzicowi, że jest głupi, nie wiedząc do końca, co to słowo oznacza, jest niegrzeczny czy zwyczajnie chce powiedzieć rodzicowi: „jestem na ciebie zły?”, a my dorabiamy sobie do tego cały scenariusz? Czy dziecko, które bije, kopie, gryzie jest niegrzeczne? Czy zwyczajnie reguluje, adekwatnie do wieku, swoje emocje, bo póki co nie potrafi inaczej? Nadejdzie taki dzień, w którym przestanie to robić, bo nie znam dorosłego, który by z tego nie wyrósł.

    Czy niepożądane zachowanie dziecka wynikające z jego niedojrzałości wymaga kary czy nieustannego tłumaczenia zasad, aż do momentu, gdy będzie na tyle dojrzałe, aby je przyswoić?

    Warto zastanowić się, co dziecko rozumie, gdy słyszy: „bądź grzeczny/a” i tak wyrażać swoje komunikaty, aby były jak najbardziej precyzyjne i przede wszystkim tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć! Choć wiem, że bywa to niezwykle trudne i czasem zwyczajnie brakuje nam cierpliwości.

    Jeden dzień – tysiąc uwag

    Pomyślałam sobie kiedyś, że gdyby każdy z nas, od czasu do czasu, nagrał sobie jeden dzień życia ze swoim dzieckiem być może wówczas dostrzegłby ogrom informacji, uwag, upomnień, jakie wysyła do swojego dziecka. Mogłoby się okazać, że właśnie nadmiar zasad, reguł, uwag powoduje, że dziecko nie jest w stanie ich przyswoić i dlatego nie słucha. Być może nie potrafi myśleć jednocześnie o tym, żeby nie oblać się zupą, nie wycierać buzi w rękaw, odnieść talerz i podziękować?

    Gdybyśmy znali fazy rozwojowe dziecka, wówczas łatwiej byłoby nam zrozumieć wiele niepożądanych zachowań naszych maluchów i uniknąć zbyt gwałtownych reakcji. Wiedza o fazach rozwojowych to taka instrukcja obsługi dziecka, która sprawia, że zaczynamy lepiej je rozumieć. Dzieci potrzebują zasad i granic, potrzebują też ich tłumaczenia, a nie kary, odrzucenia i poczucia winy. Warto się uważnie przyjrzeć temu, co kryje się za niepożądanym zachowaniem dziecka, może chęć zwrócenia na siebie uwagi, gdy się nudzi, może jest to sposób na wyrażenie emocji, gdy jest mu źle, a może zmęczenie, głód czy brak poczucia autonomii.

    Jeśli chcecie wiedzieć więcej na temat poszczególnych etapów rozwoju dziecka w wieku od 0-6 lat to polecam Wam książkę Małgorzaty Bajko i Moniki Janiszewskiej „(Nie)grzeczni?” Dowiecie się z niej również, jak różni się nasz punkt widzenia od punktu widzenia naszych dzieci. 🙂

    2
    Dodaj komentarz

    avatar
    1000
    1 Comment threads
    1 Thread replies
    0 Followers
     
    Most reacted comment
    Hottest comment thread
    2 Comment authors
    MamaSpaceDana Recent comment authors
      Subscribe  
    najnowszy najstarszy oceniany
    Powiadom o
    Dana
    Gość

    Wychowanie dzieci jest takie trudne… 🙂 Z jednej strony chcemy by były grzeczne, z drugiej, jak będę zbyt grzeczne i uległe, to jak poradzą sobie w świecie…?